Wielokrotnie zastanawiałam się skąd u mnie tak wielkie zamiłowanie i uwielbienie do podróżowania. Powiem Wam szczerze, że dalej nie wiem… Szukałam też początku, jakiegoś momentu, w którym się to zaczęło. Nie znalazłam, od zawsze mam mnóstwo zdjęć z wyjazdów, mniejszych i większych 🙂 Trafiłam za to na zdjęcia z jednego z pierwszych, spontanicznych wyjazdów zagranicznych. Barcelona i Paryż? Jedziemy!!!
Był rok 2010, początek moich studiów, nowi znajomi, nudny dzień w pracy więc w międzyczasie przeglądałam bilety lotnicze (momentu, w którym zaczęłam to robić regularnie też nie umiem znaleźć, jakby to było wrodzone 🙂 ). Trafiłam na super ofertę Wrocław – Barcelona – Paryż – Katowice. Całość około 300 zł o ile dobrze pamiętam. Super, jadę. Tylko z kim?? No właśnie… Wysyłałam wtedy do wszystkich, których miałam w kontaktach, że jest taka oferta super tanio i jedź ze mną 🙂 zazwyczaj odpowiedzi padające odpowiedzi to super, świetnie, chcę, ALE babcia chora, urlopu nie mam etc. Na szczęście koleżanka z uczelni dała się wtedy namówić, szybko zarezerwowałyśmy bilety i w drogę.
To był dla niej pierwszy lot w życiu więc była bardzo podekscytowana 🙂 Doleciałyśmy na miejsce, wysiadłyśmy na lotnisku i co dalej…. Nie miałyśmy zarezerwowanego żadnego hotelu, żadnej mapy ze sobą i przypomnę, że nie był to jeszcze czas kiedy internet w telefonie miał każdy. Znalazłyśmy więc jakiś autobus do centrum miasta a potem metrem dojechałyśmy na Ramble (deptak w centrum Barcelony). Obie byłyśmy zachwycone widokiem, gwarem na ulicy a nie zauważyłyśmy, że jest ciemno, zrobiło się późno, mamy dalej walizki w rękach i nie mamy noclegu. Więc odwiedzałyśmy każdy hostel, który zauważyłyśmy pytając o pokój. W czwartym albo piątym znalazło się dla nas miejsce więc szybko się wprowadziłyśmy i ruszyłyśmy na wieczorne poznawanie miasta!
W Barcelonie spędziłyśmy 3 dni, zwiedzając i spacerując bez konkretnego celu. Miałyśmy czas na plażowanie.La Barceloneta znajduje się niedaleko centrum, plaża jest piaszczysta i czysta. Zobaczyłyśmy Pałac Güell zaprojektowany przez Gaudiego i słynny targ La Boqueria. Znalazłyśmy kościół Sagrada Família, spacerowałyśmy po parku Güell, udało nam się też wspiąć na wzgórze Montjuïc. Wieczorami zajadałyśmy się paellą popijaną sangrią 🙂








Czas w Barcelonie minął bardzo szybko, samolot do Paryża miałyśmy nad ranem więc stwierdziłyśmy, że nie potrzebujemy ostatniego noclegu w hotelu, spędzimy czas na mieście do 1-2 a potem w autobus i na lotnisko. Tak też zrobiłyśmy więc na lotnisko dotarłyśmy troszkę niewyspane i przemoknięte, bo podczas ostatniej godziny w Barcelonie dopadł nas deszcz 🙂 Już miałyśmy brać się za śniadanie, kiedy na tablicy lotów coś nas zaniepokoiło… okazało się , ze nasz lot do Paryża jest odwołany ze względu na strajk na paryskim lotnisku. Super, niewyspane, mokre i głodne spędzimy dzień na lotnisku… Przebukowałyśmy loty na dzień później, niestety przez to na Paryż zostało nam tylko półtora dnia 🙁 Posiedziałyśmy na lotnisku 3-4 godziny, ale obie byłyśmy tak zmęczona, iż zdecydowałyśmy się znaleźć miejsce do spania, około 13 miałyśmy już swój pokój w hotelu obok lotniska, jeden z najdroższych w życiu 🙂 Wyspałyśmy się świetnie i następnego dnia lot już był normalnie.
Dolecieliśmy do Paryża, autobus do centrum. Było około godziny 11 a następnego dnia rano miałyśmy już wracać do Katowic. Popatrzyłyśmy na siebie, wymiana uśmiechu. Nie, nie szukamy hotelu. Zwiedzamy miasto z walizkami obok. Przecież wyspałyśmy się poprzedniego dnia aż a bardzo. Odwiedziłyśmy wieże Eiffla, łuk triumfalny, Katedrę Notre Dame, robiłyśmy zdjęcia, po zmroku zjadłyśmy kolację w jednej z knajp i spacerowałyśmy jak najdłużej się da… Nad ranem drink w jednej otwartej knajpie i przeczekanie tam ostatniej godziny do autobusu na lotnisko. Po drodze zostałyśmy jeszcze mocno sprzeklinane (było to po francusku więc nawet ładnie brzmiało) przez bezdomnego, którego obudziłyśmy hałasem ciągniętych walizek po chodniku. Autobus, lotnisko i do domu… To był ciekawy wyjazd 🙂
Jak z Wami? Od zawsze lubicie podróżować? Macie jakieś swoje historie, którymi chcecie się podzielić?
11 czerwca 2015 @ 06:15
Ja podróżować kocham od dziecka, ledwie zaczęłam chodzić, a już wędrowałam 🙂 Na początku wakacje u babci, potem wycieczki szkolne, kolonie, obozy i w końcu na własną rękę:)
http://www.magnes-z-podrozy.blogspot.com
11 czerwca 2015 @ 08:58
Trzeba przejsc przez wszystkie etapy 🙂 Podróżowac albo sie kocha, albo nie 🙂