Czy pływający targ w Tajlandii to jedna z tych atrakcji, która powinna być priorytetem na liście rzeczy do zobaczenia w Tajlandii? Moim zdaniem nie, przygotowane wyłącznie dla turystów nie mają już nic wspólnego z tym, jak wyglądały przed laty.
Damnoen Saduak to oddzielona o około półtorej godziny drogi samochodem od Bangkoku wioska, w której znajduje się jeden z najsłynniejszych w Tajlandii pływających marketów (Floating market). Przed laty taki sposób handlu był bardzo popularny, dziś z racji ogromnego rozwoju komunikacji drogowej prawie nie istniejący. Prawie, bo przecież można z tego można zrobić atrakcję turystyczną! Market w Damnoen Saduak funkcjonuje tylko i wyłącznie dzięki odwiedzającym go turystom, żaden Taj zakupów tutaj nie robi. Niestety w całej okolicy bardzo jest to mocno wyczuwalne.
Na miejsce przyjechaliśmy później niż autobusy z turystami. Dobrze się złożyło, ponieważ mogliśmy obserwować cały spektakl odgrywany dla turystów z boku. Nic tam nie było prawdziwe, wyreżyserowani sprzedawcy na łódkach, którzy pół dnia przysypiali, a budzili się tylko na dźwięk nadjeżdżającego autobusu, restauracje, które otwierane były tylko wtedy, gdy przyjeżdżała grupa turystów. Sprzedawane towary i oczywiście ceny… 10 razy wyższe niż na targu w Bangkoku. Ale co się dziwić, przecież to pływający market!
Jak to wygląda z boku?
Na wąskich kanałach cisną się malutkie, podłużne łódki, w których, jak sardynki w puszce, ściskają się turyści. Na podobnych łódkach, płynących w przeciwnym kierunki siedzą Tajki, które próbują coś tym turystom sprzedać. Miny turystów wskazują, że nie do końca podoba im się to przedstawienie i nie chętnie kupują towary kilka razy droższe niż normalnie.
Na łódkach w dużej mierze sprzedawane jest lokalne jedzenie. Przyznać im trzeba, że umieszczenie małej kuchni na łodzi robi wrażenie, ale chyba tylko to, bo przyjemność pływania po kanałach jest wątpliwa. Woda w kanałach, po których pływają łódki jest brudna i śmierdząca. Przygotowujące jedzenie Tajki wyrzucają wszystkie odpadki do wody, co w połączeniu z wysoką temperaturą daje okropną woń wody.
Nie zdecydowałam się na zakupowy rejs po kanałach, obserwacja tego wszystkiego z brzegu wydała mi się bardziej interesująca. Jak się później okazało spora część ludzi pozostaje przy takim zwiedzaniu, stąd na brzegu powstało o wiele więcej sklepów niż na wodzie.
Kupić tutaj można wszystko jednak zdecydowanie polecam uważać na masowo produkowaną chińszczyznę – jest jej tutaj pod dostatkiem.
Około 13 odjeżdża ostatni autobus z turystami, miejsce pustoszeje, a Tajowie udają się na drzemkę. Cały targ zamiera… i tak będzie zapewne aż do jutrzejszej wizyty autokaru pełnego turystów.
Ruszając dalej odwiedziliśmy jeszcze wioskę słoni, o której przeczytacie tutaj.
Więcej o Tajlandii???
Świątynia tygrysów – Tiger Tample
Wodospad, nietoperze i most na rzece Kwai
17 listopada 2019 @ 12:35
Byłem kilka dni temu! Totalna strata czasu i pieniędzy! Ja rozumiem, że tam każdy chce zarobić. Ale ta natrętność była dla mnie totalnie nie do zaakceptowania. Na niektórych stoiskach to wręcz ze łzami w oczach błagano by coś kupić! Pominę już fakt, że za tą wycieczkę skasowano nas tyle, co za żadną inną w Tajlandii, a byłem naprawdę na wielu i to zdecydowanie lepszych, całodniowych wycieczkach, często z wyżywieniem! Zdecydowanie odradzam!
28 października 2018 @ 08:11
Dzis tam bylem z rodzinka i przyjaciolmi.
Fatalnie ! 3000 bathow zeby poplywac lodeczka wokol taniej chinszczyzny…slaba atrakcja ! Zmarnowana kasa…
21 lutego 2016 @ 20:42
Btw – podczas czytania czterokrotnie wyświetliła mi się ramka z facebookiem, pomimo że strona jest od dawna polubiona.
22 lutego 2016 @ 09:33
Powinna pokazać się raz, sprawdzę to!
21 lutego 2016 @ 20:41
Bardzo ciekawe. Niestety, turyści dają się łatwo złapać na takie “atrakcje” i potem już mogą tylko udawać, że jest fajnie, ściskając nos i przymrużając oczy. Dlatego takie opisy jak Twój mogą uratować niejedną wycieczkę 🙂
23 lutego 2016 @ 11:43
Też tam byliśmy i mamy dokładnie takie same wrażenia. Sposób na wyciśnięcie kasy z turystów i nic ponad to. Z naszej perspektywy tak to wyglądało: http://swiatoslav.blogspot.com/2014/12/damnoen-saduak-targ-na-wodzie.html
23 lutego 2016 @ 15:35
Im więcej informacji o niewartych zachodu atrakcjach w necie, tym lepiej 🙂 Zaraz też przeczytam.