


Nie wiem dlaczego, ale ostatnio szukając inspiracji do pisania trafiam na fotki z Maroko. Tym razem trafiło na Góry Atlas. Prawie żadnych turystów, maleńkie wioski na zboczach gór, tubylcy wypasające owce i barany z zaśnieżonymi szczytami gór w tle. Tam jest pięknie!
Ponad cztery dni naszej pierwszej podróży przez Maroko spędziliśmy w Górach Atlas. Wypożyczonym, maleńkim samochodem jeździliśmy przed siebie, często bez mapy czy nawigacji, po prostu tak, jak prowadziła droga. Nie raz musieliśmy zawracać, nie tylko dlatego, że droga w pewnym momencie po prostu się urywała. Również z powodu baku, w którym paliwa było bardzo niewiele, a przecież nie wiedzieliśmy kiedy będzie następna okazja zatankować, więc… wracaliśmy do ostatniej osady, którą mijaliśmy w poszukiwaniu paliwa. Często dostawaliśmy je w 5 litrowych baniakach mających nam starczyć do następnej wioski. Przynajmniej tak twierdzili tubylcy! Kilka razy musieliśmy przejeżdżać polnymi drogami zalewanymi przez strumienie spływające z gór. Zdecydowanie było warto! Góry Atlas są piękne!
Dzisiaj zdjęcia z Atlasu Wysokiego, już wkrótce dalsza część!


Podczas naszej podróży góry Atlas były kompletnie puste. W kilku miejscach udało nam się spotkać tubylców wypasających owce i kozy, kobiety robiące pranie w pobliskim strumieniu czy ludzi, spacerujących wąskimi ścieżkami po zboczach gór z wioski do wioski. Takich maleńkich, odciętych od całego świata osad w górach Atlas jest bardzo dużo i wyglądają cudownie. Wyjeżdżając zza zakrętu można w oddali zobaczyć zbudowane na skraju gór, maleńkie chatki. Poukładane jak domki z kart, jeden nad drugim. W trakcie trwającego kilka dni przejazdu przez góry trafiliśmy na tylu turystów, że można by ich na palcach jednej ręki policzyć. Dla mnie bomba!
W trakcie błąkania się po górach trafiliśmy na maleńką knajpkę pośrodku niczego, w której dostaliśmy zimną coca – colę(chyba) w bardzo starych butelkach. Właściciele zachowywali się tak jakbyśmy byli jedynymi ludźmi, którzy ich odwiedzili od kilku miesięcy. Patrząc na ilość osób, mijanych w czasie podróży po górach, pewnie tak było! Wypiliśmy zimną colę z wielką przyjemnością (przy sobie mieliśmy tylko nagrzaną od słońca wodę) podziwiając góry i zaczepiając osiołka, który stał obok. Był niewzruszony, nie zareagował na nic. Po chwili odpoczynku wyruszyliśmy w dalszą przeprawę przez Atlas.
Uwielbiam takie niezaplanowane podróże!!!
Chcesz wiedzieć jak przygotować podróż do Maroko? Klik!
Tym wpisem obudziłaś moje wspomnienia 🙂 Piękne miejsce!
Ach jakie piękne zdjęcia, świetnie ujęte kadry no i co za widoki.
Spontaniczne wyjazdy mają swój urok.