Nie jest tajemnicą, że wobec jedzenia na Sri Lance miałam ogromne oczekiwania. Czytałam, że to najostrzejsza kuchnia świata, że jedzenie jest pyszne i aromatyczne. Jakie smaki odkryłam na miejscu?
Czytaj dalej!
Jedzenie, dobre i egzotyczne jedzenie to istotna część moich podróży. Uwielbiam odkrywać nieznane smaki, próbować nowych potraw i owoców. Wyjeżdżając na Sri Lankę miałam nadzieję na nowe, niesamowite doznania kulinarne. Niestety nie do końca tak było. Na Sri Lance 90% pożywienie stanowi ryż. Lokalni jedzą go na śniadanie, obiad i kolację. Nic więc dziwnego, że najpopularniejszą potrawą na Sri Lance jest rice&curry, ze zdecydowaną przewagą ryżu. Lokalni jedzą go w proporcjach 10:1, z czego ryż stanowi tą większą część. Na szczęście widząc białych w lokalnych knajpkach obsługa nie miała problemu z podawaniem ciut większej ilości dodatków do ryżu tak, aby było to dla nas bardziej przystępne. Oczywiście prawie zawsze za dodatkową opłatą.




Jedzenie na Sri Lance to przede wszystkim rice&curry i fried rice (smażony ryż). W lokalnych barach można zjeść tylko to, natomiast w restauracjach dla turystów pojawiają się w menu dodatkowe opcje oraz rózne wersje sosów do ryżu (curry).



Na potrawy mięsne również traficie tylko w większych restauracjach. Polecam jednak nie wiązać z nimi dużych nadziei. Lankijczycy kompletnie nie potrafią przygotowywać mięs. Kiedy o tym piszę przypomina mi się historia kurczaka, na którego rzuciliśmy się (tak, to dobre słowo:)) podczas jednego z ostatnich dni na Sri Lance. Byliśmy już tak spragnieni mięsa, że widząc smażonego kurczaka kupiliśmy go całego. To był błąd. Kurczak był spalony, nie było na nic prawie wcale mięsa… no ale co zrobić kiedy od ponad tygodnia nie jedliśmy mięsa.
Wbrew temu co czytałam przed wyjazdem jedzenie na Sri Lance nie jest takie ostre. Najpopularniejszy fried rice jest dość mdły, dlatego lokalni często jedzą go z kruszonym chilli oraz sosem pomidorowym przypominającym nasz ketchup. Rice& curry może natomiast mieć różne smaki. Curry najczęściej przygotowywane jest z ziemniaków, grochu, ciecierzycy, soczewicy, mleka kokosowego czy wywarów mięsnych. Obowiązkowo będąc na Sri Lance musicie spróbować hopperów. Moja ulubiona wersja to ta z jajkiem posypana suszonym chilli.
Będąc na wybrzeżu trafiliśmy na lokalne targi rybne. Świeżo smażone ryby, krewetki, kalmary i ośmiornice to zdecydowanie mój ulubiony smak Sri Lanki. Lokalnymi owocami morza podawanymi ze świeżymi warzywami mogłabym się zajadać codziennie! Do tego mango i pyszne banany na deser były świetną alternatywą dla wszechobecnego ryżu.
Nie da się wspomnieć o owocach. Na Sri Lance jadłam jedne z najlepszych bananów, świeże arbuzy czy ananasy.
Podsumowując jedzenie na Sri Lance troszkę mnie rozczarowało. Spodziewałam się dużo mocniejszych, ostrych i wyrazistych smaków – otaczał nas natomiast wszechobecny ryż, który na początku bardzo mi smakował, ale po kilku dniach miałam go już naprawdę dość. Nie zmienia to jednak faktu, że teraz, po czasie, chętnie zjadłabym lankijski smażony ryż.
Więcej o Sri Lance przeczytasz tutaj.
1 listopada 2017 @ 19:36
A ja lubię tak wysmażonego kurczaczka 🙂
5 września 2017 @ 12:46
Ale apetycznie wygląda <3
23 sierpnia 2017 @ 17:37
Apetytu rzeczywiście narobiłaś, patrząc na te pyszności. Owoce morza, warzywa, czy tost z bananem by wleciał, jak nic. Ale już wcześniej czytałam, że jedzenie tam jest nieco monotonne i bez szału.