Odprawa lotniskowa w Izraelu to temat rzeka. Przed wyjazdem przeczytałam mnóstwo artykułów na ten temat, każdy był inny, ale większość twierdziła, że to koszmar i co drugi ląduje na kontroli osobistej! Aż zastanawiałam się czy tam jechać, tymczasem rzeczywistość…
Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Zacznijmy od początku. O wjeździe czy wyjeździe do Izraelu krążą legendy! Czytałam, że będę musiała z celnikiem przeglądać wszystkie zdjęcia na moim laptopie, że dostanę pieczątkę, która zablokuje mi możliwość podróżowania po świecie, że będę przesłuchiwana kilkadziesiąt minut (niektórzy też pisali o kilku godzinach), a jeżeli jakaś z moich odpowiedzi nie będzie poprawna to nie wjadę lub wyjadę z kraju. Pouczano również żeby na lotnisku być co najmniej (!) trzy godziny przed odlotem i przygotować się na ,,16 gości w garniturach i 6 w mundurach wojskowych z karabinami i groźnymi minami”. Często też wspominano, że z powodu dokładnej kontroli jednego z pasażerów samolot był opóźniony, a pasażerowie po ciężkich przeprawach z służbą graniczną wsiadali po samolotu godzinę czy dwie po planowanym czasie odlotu. W prawie każdym artykule wspomniane też było o kilometrowych kolejkach do odprawy (jak ja tego nie lubię!) czy kosmicznych skanerach (a co to?)!
A jak wyglądała rzeczywistość?
Wjazd do Izraela odbył się bez żadnych problemów. Nie mieliśmy dużych bagaży, tylko podręczne, więc zaraz po tym jak wyszliśmy z samolotu udaliśmy się do odprawy. Kolejka była krótka, odprawa poszła bardzo szybko, dostaliśmy wydrukowane niebieskie karteczki potwierdzające nasz wjazd do Izraela i to tyle. tego co pamiętam (a mogę wszystkiego nie pamiętać, bo po tym co wcześniej czytałam byłam bardzo podekscytowana tym co będzie się działo na granicy) nikt nas o nic nie pytał, mimo że w moim paszporcie jest pieczątka z Maroko, Gambii czy Egiptu. Udało się, wjazd do Izraela odbył się bezproblemowo!
A jak było z wyjazdem?
Oczywiście pouczeni wszystkimi przeczytanymi artykułami (mimo że większość z nich mijała się z rzeczywistością już nie raz) stawiliśmy się na lotnisku trzy godziny wcześniej. Ustawiliśmy się w kolejce, która okazała się wyjątkowo krótka i dobrze zarządzana (oh! gdyby w ten sposób rozwiązali to na naszych Pyrzowicach…), sprawdzono nasze bagaże detektorem materiałów wybuchowych i to tyle. Kolejka posuwa się do przodu bardzo szybko ukazując naszym oczom słynny kosmiczny skaner. Faktycznie skaner bagażu głównego wygląda ciekawie. Rozważaliśmy nawet opcję czy przypadkiem nie powinniśmy kładąc się na brzuchu przez niego przejechać? Po tym co przeczytałam o kontroli lotniskowej w Izraelu wcale by mnie to nie zdziwiło! Okazało się jednak, że nie trzeba, ale temat pozostawiam otwarty dla jakiegoś odważnego (Wardęga zrobisz to?). Przyszła nasza kolej. Podeszliśmy do pracownika lotniska. Przeglądnęła nasze paszporty, grzecznie poinformowała, że zada kilka pytań i zapytała o to czy sami pakowaliśmy bagaże, bo bierzemy za nie odpowiedzialność, gdzie mieszkamy, jakie łączą nas relacje i tyle. Oddała nam paszporty i ruszyliśmy dalej. Przy odprawie celnej dostaliśmy różowe karteczki, które poświadczają wyjazd z kraju. Trwało to dwie minuty. Dalej kontrola bagażu. Jedyne co trzeba było zrobić to wyciągnąć sprzęt elektroniczny, także aparat i laptop lądują na taśmie. Reszta zostaje tak jak jest, nie ma problemu z kosmetykami, dokładnym sprawdzanie i testowaniem każdego z nich (jak to zawsze w Edynburgu robią), udało się nam nawet przewieźć maskę z błota z Morza Martwego (kobiety!), której pojemność przekraczała wymagane 100 ml o …kolejne 500! Nie było problemu z wodą czy ściąganiem butów, którego taki nie lubię. Wszystko bezproblemowo i szybko. Oh, gdyby tak funkcjonowały nasze europejskie lotniska!

Zastanawia mnie tylko czy to ja miałam wyjątkowe szczęście czy ludzie aż tak wyolbrzymiają to, co spotyka ich przy odprawie celnej w Izraelu. W każdym razie muszę przyznać, że odprawa na lotnisku w Tel Avivie należała do jednych z najszybszych i najprzyjemniejszych jakie przeszłam, a trochę ich już było!
Jeżeli wybierasz się w najbliższym czasie do Izraela musisz też przeglądnąć miejsca, które warto odwiedzić!
Widzieliście już jak wygląda Betlejem?
16 sierpnia 2017 @ 13:25
U mnie tak samo, obeszło sie łatwo i bezproblemowo. Na lotnisku Ben Gurion kontrola trwala ze 30 min, też myslałam ze bede potrzebowała az 3h(!)a tu nic mylnego. Były pytania o pobyt i bagaz, a z moimi rodzicami nie mówiacymi po ang tez nie było problemu. To samo tyczy się koleżanki, która miała pieczątkę z Dubaju.
11 lipca 2017 @ 08:36
Witam,wczoraj wrócilem z Izraela (Ben Gurion).Przy pierwszej bramce wjazdowej na lotnisko facet od ochrony zażyczył sobie paszporty (bylem z kolegą nie mowiacym po angielsku),czujne patrzenie mi w oczy i zestaw dosc konkretnych pytań o miejsca pobytu. Zawiesiłem się kiedy pytał o hotele .W ciągu 7dni byłem w trzech a pamietałem tylko jedną nazwę :-)- i to wzbudziło podejrzenie. Poszedł gdzieś ,ale wrócil po 5 min i moglismy jechać dalej .Przy wejsciu do terminala stoi gość od wyrywkowej kontroli. Wewnątrz tlum ludzi -kiedy dotarlismy do kontuaru ,gdzie gość przykleja paski na bagaż ,padly 3 sakramentalne pytania na ktore pan nawet nie czekal odpowiedzi. Później odprawa,wewnątrz jeszcze jedna (Bagaż podr eczny )i tyle.Przy bramce wylotowej ksiądz z jednej grup opowiadal że zostal poproszony na rozmowę do pokoju z panem od wywiadu . Podsumowując :kontrola w W-wie byla o wiele bardziej drobiazgowa niż w Tel Aviw.Pozdrawiam
5 lipca 2017 @ 13:11
Problemy zaczynaja sie gdzie indziej. Wcześniejsze pobyty w Libanie, Syrii i Iranie częściej interesują pograniczników – choć nie zawsze: http://www.masaperlowa.pl/a-wiec-lecisz-izraela-powodzenia/
1 stycznia 2017 @ 16:27
Wróciliśmy tydzień przed świętami. Lotnisko Ovda k/Ejlatu. Odprawa szybka, bez żadnych problemów. Jedynie o karteczki na wbicie pieczątek granicznych musieliśmy poprosić osobę sprawdzającą paszporty (bez tej prośby byłyby chyba pamiątkowe stemple w paszportach).
1 stycznia 2017 @ 20:04
Na takie stemple warto uważać
19 lipca 2016 @ 11:18
Ale fajnie, że jest możliwość posiadania ze sobą sprzętów takich jak laptop czy aparat, bo ja bym nie wrzuciła ich do bagażu normalnego, nie ufam 😛
20 lipca 2016 @ 22:21
Też nigdy bym nie oddała 🙂
24 stycznia 2016 @ 17:58
Dwa tygodnie temu też byłem w Izraelu. Terminal 1. Przy wjeździe wyłapal mnie z tłumu pan z security. Pytania expresowe i tyle. Żadnych pieczątek w paszporcie. Przy wylocie juz tak łatwo nie było. Najpierw kolega miał przepytywanie potem ja i sprawdzanie poprawności odpowiedzi potem koleżanki. Nie ze jakoś trudno ale było to nieprzyjemne. Potem następna kontrola i pytania o bagaż potem Check in i faktycznie zero kolejki potem paszport ale tutaj racji ze biometryczny to samemu można było potem prześwietlenie. Tutaj spotkałem Polaka obsługującego. I już byłem na lotnisku.
29 grudnia 2015 @ 10:37
Witam,
Gratuluje udanej odprawy powrotnej. Jezeli lecieliscie Wizzairem, to zapewne z terminalu 1 (dla tanich linii), ktory wlasnie jest duzo mniej kontrolowany niz standardowy terminal 3. Ja lecialem w tym roku razy z terminalu (SAS i Turkish) i raz z terminalu 1 (Wizzair) i zapewniam ze wole ten tanszy 🙂
29 grudnia 2015 @ 10:40
Tak wizzairem, może to w tym ta różnica choć wiele osób, które miały problemy z odprawa też nim leciało, więc ciężko znaleźć jedną zależność…
29 grudnia 2015 @ 20:05
Polecam sprobowac lot z terminalu 3 nastepnym razem, a szansa jest duza ze zobaczycie roznice 🙂
28 grudnia 2015 @ 20:00
Gratuluję szczęścia podczas odprawy izraelskiej. Co do pieczątek … to działa to w drugą stronę. Pieczątka izraelska w paszporcie blokuje wjazd do wielu krajów.
Miałam wątpliwą przyjemność przekraczać granicę w Ejlacie i na przejściu z Jordanią, gdzie mogą to przejście przekraczać Palestyńczycy. Było nie wesoło i mało zabawnie. Nikt mnie nie straszył ale było sprawdzenie szczegółowe bagaży, bardzo szczegółowe, kontrola osobista … zupełnie inna niż na innych przejściach granicznych świata. No może poza Kolumbią, ale to inna bajka.
28 grudnia 2015 @ 20:45
No tak, przejście lądowe to zupełnie inna historia niż lotnisko w Tel Avivie. A co do funkcjonowanie pieczątek działa to w obie strony
28 grudnia 2015 @ 19:58
Znajomi mieli podobne doswiadczenia jak ty. Wszystko odbylo sie szybko, sprawnie i bezproblemowo.
http://myguidetotheworld.com/2015/12/28/summary-of-215/
24 stycznia 2016 @ 21:30
mnie 3 H wczesniej na lotnisku przy wylocie z tel Avivu do Warszawy Wizzairem uratowalo, poniewaz… bylam sprawdzana na obecnosc sladow materialow wybuchowych co trwalo prawie godzine. A razem ze mna kontrolowana byla grupka Wlochow ktorzy panikowali bo konczyl im sie czas boardingu. Byli zagonieni przez straz lotniska do kąta i tam czekali, na pytanie o co chodzi i ile to jeszcze potrwa otrzymali odpowiedz, ze “niebawem sie dowiedza”.Tak,ze rzeczywistosc bywa rozna;)