Paradise Beach, rajska plaża, jak sama nazwa wskazuje miała być rajem na ziemi. Niestety na miejscu okazało się troszkę inaczej … Może i dobrze, bo przecież i tak nie jestem fanką wygrzewania się na piasku!
Kiedy myślę o rajskiej plaży przed oczami pojawia mi się miejsce z z białym piaskiem, lazurową wodą, muszelkami wyrzucanymi przez morze czy ocean, hamakami rozciągniętymi pomiędzy ogromnymi palmami, na których wiszą kokosy. A Wam?
Paradise Beach w Gambii, niedaleko miasta Sanyang (jadąc od Serrekundy w Sanyang odbijamy w polną drogę w prawo) miało być takim właśnie pięknym miejscem. Piasek, morze, hamaki.. żyć nie umierać! Z takim założeniem tam się wybrałam, według opowieści to właśnie najpiękniejsza plaża w Gambii. Spakowałam strój kąpielowy, krem do opalania i zaplanowałam cały dzień błogiego lenistwa na plaży…



Jakie było moje zdziwienie kiedy zamiast tego rajskiego widoku zastałam na miejscu opuszczone budynki, brudną plażę, po której biegały wygłodniałe i wychudzone psy oraz spacerowało kilka krów. Gdzie wszystkie te hamaki, restauracje i bary, które tak wszyscy zachwalali? Jedyne co się zgadzało to muszle na plaży, były ich ogromne ilości, morze co chwila coś wyrzucało, dając jakiekolwiek pożywienie wygłodniałym psiakom.




Co zrobić… skoro już tu jestem to trzeba skorzystać, w końcu miejsce dzikie, całkiem puste (żeby nie powiedzieć opuszczone) – przecież nie lubię tłoku. Tak więc kocyk, strój kąpielowy i do dzieła!
Psiaki nieufnie podchodziły coraz bliżej do samochodu, były okropnie wychudzone i szukały czegokolwiek, co mogłyby zjeść. Poczęstowałam je wszystkim co było w samochodzie i co były w stanie zjeść pozbywając się jedzenia na cały dzień. Przecież mi się nic nie stanie, a ich było mi tak okropnie żal… Jedna z nich najprawdopodobniej miała szczeniaki ukryte gdzieś w pobliskich krzakach. Nakarmione psiaki nie odstępowały mnie nie krok.
Pospacerowałam po plaży, poleżałam na słońcu (godzinę, bo później zaczynam się już nudzić i szukać innych rozrywek) i zastanawiałam się dlaczego to miejsce wygląda tak jak wygląda. Dlaczego zamiast hamaków, barów przy plaży, świeżych soków wszędzie są tylko ruiny? Przecież, według opowieści, jeszcze dwa lata wcześniej to miejsce tętniło życiem…
Niedaleko plaży znajdował się ogromny, również opuszczony dom na palach. Piękny, z ogromnym ogrodem, tarasem, widokiem na plażę i morze… tylko dlaczego zniszczony i pusty?
A no podobno (ale to tylko niepotwierdzone opowieści tubylców) właścicielem tego domu i tych terenów był obcokrajowiec, Libańczyk. Wybudował sobie ten piękny dom, zagospodarował cały teren… wszystko świetnie działało do momentu, aż prezydent Gambii stwierdził, że to jego kraj, jego teren i pora go odzyskać. Właściciel wspaniałego domu musiał się wynieść, zostawiając całość samą sobie, z czego skorzystali tubylcy rozkradając wszystko, co tylko się dało. Stałam tak patrząc na ten dom i ogród i próbowałam sobie wyobrazić jak cudownie musiał wyglądać w latach swojej świetności… Podczas takiego spacerowania po zapuszczonym ogrodzie wokoło domu spotkałam kobrę, opuszczone zarośnięte ogrody to dla niej raj. Na szczęście ona przestraszyła się bardziej niż ja i odpełzła… Niezapomniane i okropne przeżycie! Szybko skończyłam spacer po ogrodzie i wróciłam na plażę, gdzie pojawiło się towarzystwo. Wycieczka nastoletnich chłopaków z lokalnej szkoły przyjechało pograć w piłkę.
Słyszeliście wcześniej o takich miejscach? Myślicie, że opowieści tubylców o tym, dlaczego paradise beach już nie istnieje jest prawdą?
Więcej o Gambii znajdziecie tutaj.
19 czerwca 2016 @ 10:45
opowieść tubylców wydaje się całkiem prawdopodobna, to miejsce wcześniej musiało być piękne, smutna historia
8 grudnia 2015 @ 13:18
Wspaniałe zdjęcia i komentarz,jadę w lutym do Gambii-Kololi na 2-a tygodnie,mam nadzieję na wspaniałe wspomnienia,ale tak ciekawie to na pewno nie będę umiał opowiadać.Jeżeli możesz udzielić mi informacji o podstawowych zwrotach językowych w języku Mandinka,będę niesłychanie wdzięczny.Pozdrawiam z Gdyni.
8 grudnia 2015 @ 14:35
Polecam przyswoic sobie pare slow z ponizszej listy:
http://resourcepage.gambia.dk/wordsearch/mandsearch.htm
Jezyk angielski jest jezykiem urzedowym, nie ma najmniejszego problemu w Gambii z komunikacja w tym jezyku.
8 grudnia 2015 @ 18:23
Potwierdzam i czekam na informacje jak podoba się w Gambii 🙂
26 października 2015 @ 13:10
Ciekawa historia i szkoda psiaków ?
26 października 2015 @ 13:24
Tak, w takich sytuacjach często szkoda zwierzaków
26 października 2015 @ 13:00
Mam nadzieję że jeszcze kiedyś miejsce to powróci do dawnej świetności. Strasznie szkoda takiego pięknego miejsca i przykro patrzeć na wygłodniałe zwierzęta.
26 października 2015 @ 13:26
Obawiam się, że jeszcze długo będzie wyglądać tak jak teraz i niszczyć się coraz bardziej…
25 października 2015 @ 17:57
Rzeczywiście ta plaża dużo różni się od tej z opowieści. Te psy takie porzucone,aż serce się kraja.
25 października 2015 @ 19:25
Niestety… psiaki i cała reszta. Afryka rządzi się swoimi prawami
23 października 2015 @ 13:02
Mogę sobie tylko wyobrazić co czułaś, jak musiałaś zostawić tam te pieski 🙁
23 października 2015 @ 14:02
Nic przyjemnego, na szczęście afrykańskie psiaki są zaprawione w bojach i radzą sobie w takich sytuacjach.