Budapeszt. Moje ulubiona europejska stolica. Pierwszy raz byłam tam wiele lat temu, i wracam, jak najczęściej się da 🙂 Z mojego rodzinnego miasta to tylko 350 km drogi więc całkiem blisko, wystarczy wsiąść w samochód i już. Urzekło mnie za pierwszym razem a podczas każdego kolejnego pobytu odkrywam coś nowego…
Dojazd z wielu innych miast w Polsce też jest łatwy do zorganizowania, kilka godzin podróży i jesteśmy na miejscu. Ci, którzy mają za daleko zawsze mogą wybrać któreś z połączeń lotniczych. WizzAir czy Ryanair ma kilka w ofercie. Miasto jest śliczne, idealne dla tych, którzy lubią zwiedzać spacerując. Na miejscu nie potrzeba samochodu, wszystko jest w zasięgu. Węgry nie są w strefie euro więc ceny też przystępne. Oczywiście należy uważać na knajpki w samym centrum, które mają dużo wyższe ceny niż pozostałe.

Węgierskie jedzenie jest pyszne! Będąc na miejscu trzeba spróbować smażonych gęsich wątróbek, podawane z różnymi dodatkami, ale zawsze idealnie dopieczone, aby mięso w środku pozostało jeszcze różowe i było mięciutkie. Palce lizać 🙂 Zupa gulaszowa (w wielu miejscach serwuje się ją w miniaturowych kociołkach zastępujących talerze) oraz zupa rybna to również konieczność do spróbowania na Węgrzech, idealnie doprawione, pikantne! Pycha 🙂

Dania główne to oczywiście gulasz węgierski, leczo, duży wybór pieczonych mięs… Już jestem głodna!! Oczywiście wszystko przepijane winem, którego na Węgrzech nigdy nie zabraknie 🙂 Produkuje się go tam ogromne ilości, różnych rodzai. Najpopularniejszy chyba jest Tokaj. Miłośnikom wina polecam wycieczkę do oddalonego od Budapesztu o 130 km Egeru, węgierskiej stolicy wina.

Miejsca, które trzeba zobaczyć w Budapeszcie to Wzgórze Zamkowe, Zamek Królewski. Nie wolno też przeoczyć Baszt Rybackich, z których roztacza się cudny widok na Dunaj. Spacerując uliczkami starówki warto znaleźć ulicę Fortuna utca, która doprowadzi do Placu Bramy Wiedeńskiej. Idąc dalej znajdziemy Most Łańcuchowy – najstarszy w mieście, którym przejdziemy na drugi brzeg Dunaju,na Plac Roosvelta. Przed naszymi oczyma wyrośnie przepiękny pałac Gresham, w ostatnich latach odrestaurowany i przekształcony w jeden z najbardziej luksusowych hoteli w mieście. Proponuję obejść go od lewej strony ulicą Zrinyi, którą idąc na wprost dostaniemy się wprost do Bazyliki Św. Stefana. Wspaniała, majestatyczna i wyłożona marmurami budowla zachwyca wszystkich turystów, a w swym wnętrzu kryje największą relikwię Węgier – zasuszoną prawicę pierwszego króla. Zobaczyć należy też Parlament, most Elżbiety i pospacerować po parku miejskim. Dla lubiących zwierzaki polecam poświęcić kilka godzin na tutejsze zoo, nie będziecie żałować 🙂 Warto też zaglądnąć do łaźni miejskich i na baseny.





Nigdy nie uda się zobaczyć wszystkiego podczas jednego wyjazdu, ale to dobry pretekst żeby przyjechać jeszcze raz. Miasto zdecydowanie potrafi oczarować… Ja za każdym razem kiedy wracam do Budapesztu zakochuję się w nim jeszcze bardziej i świetnie się tam czuję mimo tak trudnego węgierskiego języka. Ale co przysłowie to przysłowie 🙂
,,Polak Węgier dwa bratanki, i do szabli i do szklanki”
O innych europejskich stolicach poczytacie tutaj 🙂