Skutery w Azji to najważniejszy i najskuteczniejszy środek lokomocji. W ten właśnie sposób przemieszczają się ludzie w Tajlandii, Wietnamie czy Kambodży. Na pierwszy rzut oka ruch na ulicach azjatyckich miast to totalny chaos – czy jednak tak jest naprawdę?
O ile Tajlandia okazała się bardzo cywilizowanym miejscem biorąc pod uwagę jazdę samochodem, tak w Wietnamie czy Kambodży ruch na ulicach przyprawiał, co najmniej, o ból głowy. Początkowo byłam zawiedziona, że w tych krajach nie możemy wynająć samochodu – przecież zawsze tak robimy i tak podróżuje się nam najlepiej, ale kiedy wyruszyliśmy taksówką z lotniska do hotelu zrozumiałam dlaczego tak jest. Skutery w Azji zdominowały ruch na ulicach!
90% ludzi porusza się tam na skuterkach, których stan określiłabym na ,,średnio dobry”. Pomiędzy nimi manewrują nieliczne samochody czy busiki w podobnym stanie technicznym, jednak dopóki pedał gazu, hamulca i przede wszystkim klakson działa poprawnie pojazdy jeżdżą po drogach. Gdyby nawet coś nagle odmówiło posłuszeństwa to co kilkadziesiąt metrów, zaraz przy drodze znajduje się mechanik, który w oka mgnieniu naprawi usterkę i można jechać dalej. Podobnie sprzedawana jest benzyna, przy drodze w plastykowych butelkach.
Na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że cały ruch opiera się na zasadzie: jedź do przodu i nie daj się zabić. Po kilku dniach spędzonych na miejscu potwierdzam, że znajomość tej zasady pozwala na przetrwanie w azjatyckiej skuterowej dżungli, nie tylko kierującym, ale też pieszym. Bardzo istotnym elementem całej tej jazdy jest klakson. Używa się go non stop, sygnalizując wszystkie manewry, ale też jako informację: jadę!
Jazda taksówką z lotniska do hotelu trwała niespełna 15 minut. Było to ciągłe ruszanie, przyspieszanie, gwałtowne hamowanie, ryk klaksonu i tak w kółko. Wrażenia niesamowite, szczególnie biorąc pod uwagę ogromne ilości skuterów wokoło, których kierowcy bez oporów wjeżdżali pod nasz samochód. Zobrazowałam to Wam na filmiku na facebooku – klik! Co sądzicie?
Mimo, że stan dróg zostawiał wiele do życzenia to kierowcy jeżdżą tam szybko i dynamicznie co chwila wpadając w ogromne dziury. To tłumaczy dlaczego samochody są w takim złym stanie. Na drogach nie ma zaznaczonych pasów i teoretycznie powinno jeździć się prawą stroną, teoretycznie. W praktyce jednak wygląda to inaczej. Najważniejsze to jechać do przodu, trąbić i wymijać wszystko, co staje nam na drodze.
Każdy dbający o siebie Azjata podczas jazdy skuterem zakłada na twarz maseczkę. Asfaltowe drogi znajdują się tylko w centrach miast, na obrzeżach i poza nim drogi to ubita ziemia z ogromną ilością dziur, co za tym idzie wszędzie ogromnie się kurzy, do tego spaliny, z wątpliwej jakości paliwa – bez maseczki ciężko!
Na mnie największe wrażenie robi ilość ludzi, którzy potrafią na takim małym skuterku jechać – czteroosobowa rodzina plus zakupy to standard. Do tego na skuterach czy tuk-tukach przewozi się wszystko, różnego rodzaju towary czy nawet zwierzęta. Skutery w Azji dominują!
Wiecie co w tym najbardziej zadziwia? Tam prawie wcale nie ma wypadków! Porysowany samochód to rzadkość. Wszyscy jeżdżą bardzo ostrożnie, mimo, że szybko i dla nas, Europejczyków, totalnie niezrozumiale. Ten brak zasad na drodze jest tylko pozorny i oni naprawdę wiedzą jak jeździć, żeby każdy dojechał do celu.
O nietypowych potrawach w Kambodży przeczytacie tutaj.
27 lipca 2017 @ 17:39
Masakra xd Ale tam już lepiej jeździć skuterem niż pchać się samochodem xd
2 października 2016 @ 18:56
Super zdjęcia 🙂 Bardzo mi się podobają – bardzo fajnie ujęłaś cały ten chaos.
Nie powiedziałabym jednak, że ilość wypadków jest mała. W prost przeciwnie. Z tym jednak wyjątkiem, że większość ofiar to ludzie z zagranicy. Tajlandia i Wietnam mają największy odsetek śmierci w wypadkach drogowach i bardzo dużo ofiar to turyści. Często są to wypadki wynikające z niezajomości zasad jazdy na drogach w Azji.
Jednak, pomimo tego, zachęcam do wypożyczenia skutera. Nic nie daje takiej wolności!
9 czerwca 2016 @ 14:42
Bardzo ciekawy tekst 🙂 Też jestem pod wrażeniem ilości osób mieszczących się na jednym skuterze.
28 kwietnia 2016 @ 12:33
Och, marzę aby zobaczyć to na żywo. Azja jeszcze przede mną, ale kto wie, może w tym roku? Pozdrawiam!
28 kwietnia 2016 @ 10:12
Nieźle tam mają, haha 😀 Ciekawy artykuł 🙂
28 kwietnia 2016 @ 09:22
W tym szaleństwie jest metoda. Po dłuższym pobycie w Azji Południowo-Wschodniej zdajesz sobie sprawę, że to nie do końca zwykły chaos, a taki “chaos kontrolowany”, że to trąbienie nie jest bez sensu, a rządzi się swoimi prawami itd.
28 kwietnia 2016 @ 09:31
Podobne wnioski wysunęłam na końcu postu 🙂
28 kwietnia 2016 @ 08:48
Świetny artykuł 🙂 Najbardziej mi się podobały ostatnie zdjęcia z rodziną na skuterze i świniakiem. Taki mały pojazd, tyle zastosowań 😉
28 kwietnia 2016 @ 08:46
Będąc w Tajlandii i widząc całą rodzinkę na skuterze zastanawiałam się jak oni to robią a o kask tam się w ogóle nie martwią. 🙂
4 kwietnia 2016 @ 09:22
O ja! Trochę ten fakt mnie zadziwił!
4 kwietnia 2016 @ 09:08
Aaaa – sposób jeżdżenia jak w Egipcie – pierwszeństwo ma ten, kto ma głośniejszy klakson. Coś pięknego po prostu 😀
4 kwietnia 2016 @ 09:07
Naprawdę dobry wpis, właśnie najciekawsze jest to, że pomimo takiego stylu prowadzenia – jeżdżą oni bezpiecznie 🙂
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na seriale!
4 kwietnia 2016 @ 07:54
usmialam sie!;)
28 kwietnia 2016 @ 09:40
I dlatego właśnie nie ciagnię mnie w tamte rejony, ale chyba przede wszystkim tłum i brud mnie odstrasza 🙂